A zatem....
...Będąc młodą lekarką ...pracujaca obecnie albo raczej hospitujaca na rubiezy o wdziecznej nazwie Helmstedt w ktorej nawet nie ma kawiarni z wifi... nie dotarlam do McDonalda ale z pietra szpitala widzialam, ze takowe cudo jest - wiec jest i nadzieja na siec ale wracajac do "adremu"
.............niniejszym zakladam bloga coby nie czuc sie tak strasznie sama i bezczelnie myslec - kogos interesuje :D
Brak kawiarni z wifi...Hmm... To nie brzmi tak źle. Żeby załapać właściwą skalę zjawisk wystarczy przypomnieć sobie uwagę Gombrowicza, że los emigranta streszcza się w dwóch słowach „onanizm i suchoty”.
OdpowiedzUsuńDo suchot jeszcze daleko - choc powietrze w szpitalu jest morowe ;)
UsuńPierwsza propozycja... no coz, brzmi ciekawie. Moze uda sie jakiegos Ansprechpartnera znalezc :P