sobota, 26 stycznia 2013

POST nr PIEC

A zatem.....

Dzis jestem w Kleinalmerode - odwiedziny u rodziny ;))
Wycieczka podladowalam akumulator w Lilijance i swoj akumulator ludzki emocjonalny za pomoca rozmow, opowiesci i obserwowania wiecznie zarlocznych ptaszorow!
Widzialam grubodzioba!!! gila, szczygly, zieby, kosy, sikorazony roznej masci, dziecioly i inne co nawet nie wiem jak sie zwa.
Obserwacja miedzynarodowa: sikorki konsekwentnie preferuja slonecznik ignorujac inne super hiper mieszanki co niby sie maja nimi zachwycac.  No i sloninke :P

Acha!
i okazala sie kwestia jajek. Szesciu. Kurzych. Na twardo. W dodatku zamrozonych w moim aucie.
Madre zapakowala mi je na droge twierdzac, ze bez jajek na twardo nie ma podrozy. A ja o nich zapomnialam. Maja juz tydzien.
Moze zatem maly quiz... co mam z nimi zrobic?



5 komentarzy:

  1. Wersji jest kilka:
    -możesz je spokojnie zjeść po odmrożeniu,
    -możesz sprawdzić (po odmrożeniu) co powiedzą na nie ptaszory lub inne żywe stwory,
    -można w zamrażarce przechować dla potomnych...
    -albo wrzucić do kubełka z napisem grüne Müll, ciocia Ewa ma taki w spiżarni.

    OdpowiedzUsuń
  2. może poczekać aż zrobią się z nich jaja stuletnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli zrobią się stuletnie mogą być tak samo cenne jak słynne Jaja Faberge... :)

      Usuń
    2. Albo Kinder Siurpryzy. Stare jajka wybudowywowują w środku niewielkich rozmiarów plastikowe zabaweczki. Słychać to jak nimi potrząsnąć.

      Usuń
  3. Sikorazony?
    Czy to latające farmazony?
    A może chodzi o sercówki pospolite, małże co z wód Bałtyku przylatują zimować na lądzie niemieckim?
    Na pewno nie są spokrewnione z naszymi poczciwymi sikorkami ;-)

    OdpowiedzUsuń