A zatem....
zwrócił ktoś kiedyś uwagę jak schnie chodnik?
poszczególne płyty schną od środka na zewnątrz
w łączeniach wilgoć zostaje dłużej i brzegi pozostają jeszcze jakiś czas mokre
dziś patrzyłam przez okno z łazienki na chodniczek z płytek kształtu i wielkości cegłówek
odśnieżałam go dziś rano po powrocie z pracy
a teraz część płytek jest w środku sucha
nie wiem czemu ale ten widok wypełnił mnie radością
wróciło wiele wspomnień z dzieciństwa i nie tylko
letni rozgrzany chodnik schnący po południowym deszczu
wiosenna ulewa parująca znów w chmury
ten widok napawa mnie optymizmem
że jednak zima odejdzie
śnieg się stopi i wyparuje i powróci już tylko deszczem
a słońce przypomni sobie, że tu też można świecić i grzać
tak, Madre, zaniedbałam się
nie piszę nie publikuję
czasem potrzebuję być sama
wczoraj miałam pierwszy dyżur w szpitalu
naprawdę spokojny
najtrudniejszy jest brak wprawy
brak znajomości wszystkich ludzi
kiedy zna się innych pracowników i oni Cię znają jest dużo prościej
no i jak zawsze problemy z komunikacją
ale to teoretycznie wszystko przyjdzie z czasem
na razie najprostsze rzeczy trwają długo...
na "po dyżurze" miałam daleko idące plany
gdzie ja nie pójdę, pojadę, ile posprzątam...
ale rano padający śnieg skutecznie mnie od wszystkiego odwiódł
wracałam do domu w zadymce i śniegu na 5-10cm leżącym na ulicach
przez chwilę przyszło mi do głowy, że on się topi tylko po to żeby zrobić miejsce na nowy
puszysty biały miękki gwiazdeczkowy
padający śnieg potrafi tak bardzo cieszyć,,, w grudniu
więc w końcu przespałam całe przedpołudnie
jak odgrzewałam sobie obiad
ujawnił się Max na jeszcze ciepłej masce samochodu swoich właścicieli
bezpiecznie oddzielony od białego wodnistego plugastwa
(on ewidentnie nie lubi śniegu - jak się przemieszcza to najchętniej miałby wszystkie łapki w górze)
czatował aż otworzę drzwi i uruchomię nareszcie jadłodajnię
skonsumował słuszną porcję chrupek
i teraz przejął moje obowiązki - śpi na fotelu obok
co jakiś czas zmieniając pozycję żeby nie dostać odleżyn
i co jakiś czas sprawdzając czy jestem
i rzucając pytające "Mrrau?" jak się poruszę
teraz wszyscy mówią tylko o tym kiedy wiosna będzie
w oknach domów z każdym dniem coraz więcej ozdób wielkanocnych
w ogródkach pełno wszelkiego "staffu" króliczkowo-jajkowego
pamiętam jak wujek Marmurek opowiadał kiedyś o jechaniu na nartach do kościoła w Wielkanoc :))
jednakowoż wolałabym jechać z Lilijanką w wiosennej aurze do Krakowa
to już niedługo - w następną środę - też po dyżurze