No... trochę się zaopuściłąm i zaniedbałam, ale internet na Kasztanowej pełznie i ma problemy z zasięgiem. Poza tym mam kohabitanta i wymaga on atencji z mojej strony. Żąda pieszczot, zabawy a nade wszystko jadła. Głośno upomina się o swoje. Nachodzi mnie wieczorami, pakuje się na kolana i spogląda mi w oczy. Potem mruży się i włącza motorek. I wbija pazurki. Jest puchaty, mruczący i głupi - czy to tak kiedyś na Maciejowej Moli definiowała ideał mężczyzny? Taki z niego Maxi Kaaz...
;)
nie potwierdzam, nie zaprzeczam... nie pamiętam
OdpowiedzUsuń