Z tego wszystkiego zapomniałam wspomnieć, że dziś ostatki. Koniec karnawału! Pora na pokutę. Postanowiłam zerwać na ten czas z nałogiem i wyrzec się Nusskati. Dziś w ramach świętowania wyjadłam słoiczek do końca a resztki rozpuściłam mlekiem w nuskatikakałko ;)
Zanabyłam również sałatkę śledziową na jutro. Napisali na wieczku, że jest bez barwników, konserwantów, wzmacniaczy smaku i sztucznych aromatów. Możliwe, że również nie zawiera śledzia...
Zaobserwowałam, że wszystko tutaj jest albo bio albo bez dodatków, niemodyfikowane genetycznie i wszelkie takie zapewnienia. Mają tu świra i obsesję w tej kwestii. Oczywiście im bardziej zdrowa ta żywność tym droższa a niekoniecznie smaczniejsza. Nie ma jak dobry stary benzoesan sodu... :P
To piekielnie ciężka próba...aczkolwiek wczytując się dobrze - wyrzekasz się jedynie Nusskati. Czyli możesz dopuścić w to miejsce pyszną galaretkę? ;-)
OdpowiedzUsuńWyrzeczenie obejmuje czekoladę pod wszelką postacią - nawet posiadanego przeze mnie płynu do kąpieli i pod prysznic, otrzymanego w prezencie urodzinowym.. zatem galaretki w czekoladzie odpadają również, galaretka z proszku pewnie byłaby dopuszczalna jako środek poprawiający włosy i paznokcie, a zatem lek ;P Cukierków też chyba jeść nie będę ale to żadna sztuka, bo nie jestem fanką. Ale nie będę chyba ekstremistką i ciasto (bez czekolady) i dżem i miód są dozwolone...?
UsuńZawsze mieli. W sałatce na pewno za to jest pyszny ocet spirytusowy, nawet jeżeli rzeczywiście nie ma śledzia!
OdpowiedzUsuńCzy w ramach ostatków z Nusskati zaszalałaś na "swoim" pięterku również muzycznie i tanecznie?
A masz dostęp do popiołu?
Mam mieć.
UsuńRozważałam podpalenie jakiejś palmy i uzyskanie w ten sposób popiołu ale żadnej suchej nie spotkałam. I pozostawałaby nadal kwestia poświęcenia.