A zatem...
droga Madre, no nic się nie dzieje takiego
w moje życie wkradła się niejaka rutyna
wstaję rano, myję się, ubieram, zjadam śniadanie, piję kawę
i nagle
jest już późno więc pedzę 4 piętra na dół
powoli wdrażam się w tutejsze zwyczaje i procedury
uczę się regionalnej ale głównie staram się ogarniać język
strasznie mi brakuje tego co podstawowe czyli żeby żartem, słowem zmienić atmosferę, poprawić nastrój, uspokoić, dodać odwagi
przydałby się "KOJĄCY WPŁYW" pewnego Pana ;)
na co dzień nie docenia się tego podstawowego leku czyli dobrego kontaktu z drugim człowiekiem
pracuję do 16tej ale zwykle zasiaduję się nieco dłużej
sprawdzam jak np. dziś leki w internecie albo jakieś inne rzeczy
potem idę do siebie
zjadam to czy tamto
albo idę od razu w miasto
albo trochę później
jakieś zakupy - życie bez lodówki wymaga częstszych
albo zapadam w sen jak wczoraj - ból głowy mi nie chciał minąć po tabletkach więc go przespałam
potem albo gadam z kimś
albo piszę coś
staram się pouczyć najczęściej z marnym skutkiem - zasypiam
no i zasypiam
zapotrzebowanie na sen mam jak Garfield albo niemowlę
:))
No to trzeba było jako to niemowlę nadspać sobie na zaś nieco czasu ... a nie matkę, ojca i nawet dziadka angażować! Żeby to człowiek wiedział... to by nieciekawie było.
OdpowiedzUsuń;>
Usuń