A zatem...
Trochę zaniedbałam pisanie, ale mój internet pełznie i jest frustrujące spędzać z nim czas.
Dziś jak na kolonii - zielona noc - ostatnia w szpitalnym pokoiku. Nie planuję smarować pastą do zębów klamek, a sobie tylko zęby ale może podświadomość każe mi lunatykować i coś narozrabiać? Trochę mi smutno się stąd wyprowadzać przywykłam i oswoiłam tą przestrzeń.
Popołudniu w ramach świętowania wyprowadzki zamówiłam z dyżurantami pizzę. Jak tylko zadzwoniliśmy po nią wykluł się pilny zabieg więc w końcu jadłam sama. Potem byłam na zakupach i zanabyłam sycylijskie krwawe pomarańcze. Pachnie nimi w pokoju. I chlebem.
Wstępnie przeorganizowałam i spakowałam manatki - jutro o 11 akcja wyprowadzka na Kasztanową Drogę.
ostatnia nocka
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=e6Ux2S8LzHk
Patrząc na to video przypomniało mi się jak to ktoś wczoraj zadzwonił do porannej audycji W.Manna i zapytał go czy jemu też zdarza się czasem grać na "wyimaginowanej gitarze".
UsuńMann odpowiedział, że owszem a niekiedy nawet, jak jest dłuższa solówka, tarza się ekstatycznie po podłodze w pokoju emisyjnym :)))